ParaPsycholog - 9 - www.uzdrowiciel.co

Przejdź do treści

Menu główne:

ParaPsycholog - 9

ParaPsycholog

RADY   PARAPSYCHOLOGA
Porady i rady, których udziela  Remigiusz Bisch
Strona  9

Tematy od  Strony 1  są ułożone alfabetycznie.

---

UWAGA:  NIE nadsyłać maili z prośbami o porady! Porady możliwe wyłącznie podczas Wycieczek i Warsztatów!

    

*******
WIZJE  MIEJSC  ODLEGŁYCH:

Pytanie:  -  Czy ja mam uzdolnienia do jasnowidzenia i czy ćwiczenia widzenia zdalnego są bezpieczne? - pyta Stasia, żona Grzegorza T, z zawodu pielęgniarka psychiatryczna.  
Odpowiedź:  -  Masz uzdolnienia i zaraz zobaczysz, jakie to proste! - odpowiedziałem zachęcająco.
Efekty:  po pół godzinie ze zdumieniem opisywała nieznane jej miejsca, których wizję uzyskała na podstawie podanego ustnie adresu. Autentyczność wizji budynków położonych w odległych miejscach potwierdziłem pokazując zdjęcia.  
Śmiała się ze swoich wcześniejszych obaw i stwierdziła:  - Myślałam, że tylko moi pacjenci mogą mieć wizje, a teraz i ja miałam wizje, tyle że konkretne i na zawołanie! Mąż Grzegorz opowiadał mi, że gdy był na wcześniejszych twoich Warsztatach, to widział różne odległe miejsca, ale mu nie wierzyłam! :)

*******

Pytanie:  -  Czy ja mam uzdolnienia do jasnowidzenia i czy mógłbym odnajdywać zaginionych? - pyta Andrzej W. - kolega ze szkolnych lat, po zajęciach widzenia zdalnego na Warsztatach w Karpaczu.  
Odpowiedź:  -  Robiliiśmy kilka ćwiczeń widzenia zdalnego, w których uczestniczyłeś  po raz pierwszy. Podawałem ustnie adresy i od razu bezbłędnie opisałeś nieznane Ci miejsca!  Trochę treningu i możesz szukać zaginionych!  Twoja Małżonka też jest uzdolniona, Ona również od razu miała trafne jasnowidcze wizje!  
Konfrontacja wizji z rzeczywistością:  wracając z miejsca, w którym "samochody jadą pod górę",  pojechaliśmy w Karpaczu całą grupą w kilka miejsc, których wizje przywoływaliśmy podczas ćwiczeń. W czasie ćwiczeń w Ośrodku, uczestnicy opisywali swoje wizje, a teraz mogli je zobaczyć na żywo. Podekscytowany Andrzej W. rzekł - teraz już wiem, że nieprzypadkowo trafiłem co ciebie po latach! :)

*******
ZAGINIENI  i  ZREJTEROWANI:

Przez kilka lat w różnych gazetach ukazywały się artykuły, opisujące mnie jako człowieka widzącego ludzką aurę i jasnowidza, co zaowocowało setkami telefonów i licznymi pielgrzymkami ludzi poszukujących zaginionych. Zgłaszali się ludzie z samymi beznadziejnymi sprawami, którzy byli już u wszystkich znanych jasnowidzów i otrzymali smutną odpowiedź, albo niejednoznaczną. Wielu ludzi przyjeżdżało bez zapowiedzi z najdalszych części kraju, nawet punkt siódma rano, za nic sobie mając zasady dobrego obyczaju.  Wielu z nich słyszało lub przeczytało w jakiejś gazecie, że jest taki jasnowidz Bisch z Brzegu Dolnego i błąkali się po mieście, wypytując przypadkowych przechodniów. Większość z tych ludzi w ogóle nie docierała do Brzegu Dolnego, lecz do Brzegu Opolskiego. Co bardziej poinformowani dzwonili, podszywając się pod klientów Firmy.   
Obecnie w ogóle nie przyjmuję nie zapowiedzianych wizyt!
Obecnie odmawiam szukania zaginionych, a wyjątki robię tylko dla dobrych znajomych, lecz i wtedy często odmawiam ze względów karmicznych, bo nie chcę się mieszać w czyjąś Karmę.  
Obecnie sam wyszukuję interesujące mnie przypadki, których chcę się podjąć.
Statystyka:
 większość zaginionych stanowiły młode dziewczyny, które uciekały z domowego piekiełka i nie chciały tam wracać. Dla odmiany trafiały do prawdziwego piekła, czyli do tureckich burdeli na zachodzie Europy, gdzie przykuwano je łańcuchami narkomanii i robiono z nich zombi.  

*******

Przypadek 1:   
Na początku maja 1997 r. w "Kronice Akashy" pojawia się informacja o nadchodzącej w lipcu powodzi stulecia, na co wyraźnie wskazują także wyjątkowo silne plamy słoneczne i wyładowania w koronie słonecznej. Pierwsza fala nie była groźna. Na dzień przed nadejściem drugiej lipcowej fali, jadę, by ostrzec znajomego, choć wiem, że nie skorzysta z oferowanej pomocy.
Moja przestroga:
 -  Czy jest Pan przygotowany na powódź? Dzisiaj w nocy wszystko będzie zalane! Przyślę Panu do pomocy kilku ludzi, zupełnie za darmo, żeby wnieśli dobytek na strych! Po powodzi przyślę Panu ludzi, żeby znieśli graty ze strychu, też za darmo! - staram się go przekonać.
Odpowiedź znajomego:  -  Mój sąsiad, były działacz partyjny mówi, że nie będzie żadnej powodzi! Wiele razy była duża woda w Odrze i wały wytrzymały! - wykręca się znajomy.
Moja przestroga:  -  Straci Pan cały dobytek, a później dostanie Pan ochłap! Pana sąsiad-komunista otrzyma wielokrotność tego, co Pan, ale i tak popadnie w obłęd!
Finał:  w nocy skażona woda zalała wszystko na 1,5 metra. Znajomy stał się wrakiem człowieka, a jego córka leczy się psychicznie. Zbyt pewny siebie sąsiad i jego bazyliszkowata żona zapadli na chorobę psychiczną i nerwową.

*******

Przypadek 2:   
Zadzwonił  55-letni człowiek, podszywając się pod klienta firmy. Powiedział, że dzwoni z Wrocławia i chciałby coś kupić.  
Pytanie:  -  Dzwonię z ogłoszenia w miesięczniku "Nieznany Świat". Chciałbym u pana kupić sprzęt. Czy mogę przyjechać dzisiaj z Wrocławia?  Za chwilę mam pociąg!
Odpowiedź:  -  Pan wcale nie chce nic kupić! Jest Pan sto metrów dalej i jest was dwóch. Pana kolega jest w rozpaczy, a Pan mu pomaga! Dobrze, porozmawiam z Wami!
AURA człowieka z brodą, poszukującego syna, przedstawiała iście diaboliczny wygląd: - czarna, skotłowana chmura pełna dysharmonijnych kształtów, wypełniona zapieczoną złością, żalem i
rozpaczą. Odczytałem, że jego syn długo nosił się z zamiarem ucieczki i ukarania w ten sposób swego ojca za piekiełko, które towarzyszyło mu od dzieciństwa w domu. Człowiek z brodą roztrzęsionym głosem powiedział, że szkolni koledzy syna, którzy po balandze nad Odrą w dniu ukończenia szkoły wracali razem z synem do domu, zaklinali się, że był pijany, szedł z tyłu, musial się zatoczyć i spaść z kładki do Odry. Motorówki szukały go w Odrze przez tydzień.
Popatrzyłem na zdjęcie. Uspokoiłem go, że syn żyje, że nie został popchnięty przez pijanych kolegów na kładce nad Odrą: - Pana syn żyje! Odczytuję, że parę miesięcy przed zaginięciem był pobity, miał uraz głowy, dosyć silne uszkodzenia mózgu. Żyje, jest w stanie psychozy i przyćmienia umysłu. Gdyby nie ten uraz głowy, nie uciekałby z domu w takich okolicznościach. Przebywa teraz na przedmieściach Wrocławia. Melina w której mieszkają jakieś męty - strach wchodzić nawet na podwórze. Nie znajdzie go Pan w tej chwili, bo ciągle się przemieszcza. W obecnym stanie umysłu syn nie chce Pana widzieć, ma do Pana żal, gdyby Pana zobaczył, to by się ukrył. Wkrótce zniknie z Wrocławia. To zabrzmi dziwnie, ale Pana syn o
dnajdzie się za jakieś pół roku na Kaukazie. Człowiek potwierdził, że syn był pobity kijami przez skinheadów. Tchnęła w niego nadzieja.
Odjechał pocieszony, że syn żyje, bo wszyscy znani jasnowidze postawili na chłopaku krzyżyk - twierdzili, że się utopił.  
Finał: informacja o dalszym ciągu tej sprawy przyszła sama. Po ok. 6 miesiącach ukazał się w telewizji program o grupie Polaków, którzy byli przetrzymywani przez Czeczenów na Kaukazie. Wśród nich był ten zaginiony chłopak. W programie był pokazany razem ze swoim uradowanym ojcem, jego AURA trochę się rozświetliła. Ciąg dalszy: To nie był koniec problemów tego chłopaka, bo zapiekłe problemy rodzinne, emocjonalne i psychiczne same nie mijają.  Odezwał się u niego syndrom helsiński - w obronie prześladowanych Czeczenów dokonał próby samospalenia na Rynku we Wrocławiu. Przeżył, bo został szybko ugaszony.  

******

Przypadek 3:  
Zadzwonił 25-letni człowiek z Warszawy. Odczytałem, że jest zatrudniony w firmie, której właścicielami są gangsterzy.  
Pytanie: - Dzwonię w sprawie teczki. Usiadłem na ławce i w pewnej chwili zauważyłem, że teczka zniknęła. Bardzo proszę ją odnaleźć, bo w środku były cenne dokumenty!  Przeczytałem w książce o uzdrowicielach, że widzi Pan aurę i jest Pan jasnowidzem.
Odpowiedź: -  Hm, Pan dobrze wie, kto zabrał tą teczkę i myśli Pan, że nikt nie odczyta Pana myśli!  Teczka owszem, była wypchana dokumentami, ale z portretami Franklina. Szef kazał Panu szukać tej osoby, ale nie jest Pan wtajemniczony w temat! Niech Pan jej nie szuka, bo będzie Pan współwinnym nieszczęścia!

*******

Przypadek 4:  
W czasie Targów, w mieście "W", pierwszego dnia ostrzegam znajomych, by nie chodzili na skróty przez sąsiadujący z hotelem plac, za którym były sklepy nocne i czynna do późna knajpa. Okrężna droga liczyła sobie około kilometra.  
Ostrzeżenie:
- Niech nikt nie waży się wieczorem prostować sobie drogi przez ten plac, bo po północy będzie tam niebezpieczna zadyma! Ta zadyma wisi w astralu! Jak tamtędy pójdziecie, to jutro macie Targi z głowy! Albo dostaniecie po łbie od złodziei, albo od policajów! - ostrzegam wszystkich znajomych.
Odpowiedź:  -
Nie zalewaj! My idziemy coś zjeść i na dancing! Nie zamierzamy nadkładać drogi, skoro wystarczy przeskoczyć niski płot! - śmieją się znajomi.
Finał:  Znajomi posłuchali życzliwej rady. Po północy, za oknami hotelu słychać było krzyki, bieganie i szamotaninę. Policja wywlekła z piwnicznego magazynu paru włamywaczy, a kilkunastu funkcjonariuszy przeczesywało zakątki placu w poszukiwaniu kilku zbiegłych włamywaczy.  

Gdyby ktoś ze znajomych przechodził wtedy przez plac, nie nocowałby w hotelu, tylko "na dołku"..

*******

Przypadek 5:  
Zgłosił się telefonicznie człowiek z Wrocławia z prośbą o znalezienie skradzionego samochodu.
Pytanie:  -  Może pan znaleźć skradziony 2 tygodnie temu samochód?
Odpowiedź: -  Ciężka sprawa! Samochód jest już rozebrany na części!
Może Pan oczywiście pytać kogoś innego, ale nic to nie da! Radzę Panu życzliwie, żeby nie dawać ogłoszeń w gazetach, bo to przyciąga włamywaczy!  
Finał: Wbrew radom, człowiek dał ogłoszenie w gazecie i zaczęli się do niego telefonicznie zgłaszać "świadkowie", że widzieli auto tu i tam.  Wiele razy jechał we wskazane miejsca.  Kilka razy po powrocie zastawał ślady prób włamania do mieszkania - włamywacze próbowali łomem sforsować drzwi. Wygląda na to, że za każdym razem byli to inni, ale na pewno wszyscy wcześniej robili rekonesans i obserwację jego mieszkania.  

*******

Przypadek 6:  
Kobieta z Wrocławia zgłosiła zaginięcie nastoletniej córki.
Pytanie:  - Miesiąc temu zaginęła moja córka! Czy może pan ją odnaleźć?
Odpowiedź: -  Dobrze! Widzę ją w dobrym stanie zdrowia w opuszczonej kamienicy w Zabrzu. Podaję adres: [...].  Proszę nie zbliżać się do kamienicy, bo ją Pani wypłoszy. Proszę czekać na nią wewnątrz pobliskiego sklepu w porze obiadowej i podejść do niej po zakupach, wtedy nie będzie uciekała. W domu niech Pani idzie z nią do psychologa. Pani też powinna iść na terapię, zmienić swoje nastawienie życiowe i nauczyć się postępować z małolatami.     
Finał:  Nastolatka, gdy doszła do kasy w sklepie, zobaczyła matkę i nawet się ucieszyła.  

*******

Przypadek 7:  
Zadzwonił znajomy policjant, prowadzący sprawę zaginięcia mężczyzny.
Pytanie:
 -  Mówiłeś, że znajdziemy topielca we wskazanym miejscu w rzece, ale go tam nie ma! Szukaliśmy tam bosakami i nic!
Odpowiedź:
- Mówiłem wyraźnie, żeby zabrać solidny ponton, kamizelki, 50 metrów liny i 4-metrowy kątownik aluminiowy z hakiem! Ciało zaplątało się w zatopionych blisko brzegu konarach!  
Szukanie z brzegu ciężkim strażackim bosakiem na nic się zda! Jest za krótki, a jak namoknie staje się ciężki i wyślizguje się z rąk!

Finał:  Ponowna wyprawa poszukiwawcza z zastosowaniem tych rad przyniosła rezultat.

*******

Przypadek 8:
Znajomi zadzwonili w imieniu kobiety, której 20-letnia córka
zaginęła rok temu.
Pytanie:  -  Ta kobieta bardzo cię prosi o pomoc! Jej córka zaginęła rok temu! Wyjechała do pracy z ogłoszenia jako kelnerka do Niemiec. Od tamtej pory nie daje znaku życia!
Odpowiedź: -  Jej córka wpadła w sidła gangsterów! Pod pretekstem pracy w barze została wywieziona do tureckiego burdelu w Niemczech. Zrobiono z niej narkomankę, by nie uciekała. Niestety, już nie żyje!  

*******

Przypadek 9  
W czasie Targów podchodzi kobieta i pokazuje zdjęcie chłopca.
Pytanie: -  Radiesteci, pana znajomi, powiedzieli, że potrafi pan odnajdywać zaginionych i diagnozować stan zdrowia ze zdjęcia!  Zaginął mój 6-letni synek! Niech mi pan powie, gdzie on jest i jaki jest stan
jego zdrowia!
Odpowiedź: - Po co pokazuje mi Pani to zdjęcie?
Chłopak czuje się dobrze, ale na tamtym świecie! Niech Pani zostawi jego duszę w spokoju!  
Kobieta skrzywiła się i poszła pytać o to samo wszystkich radiestetów i bioenergoterapeutów na Targach.   
Zapis w "Kronice Akashy" informował: chłopiec nie żyje od kilku lat, a kobieta przyszła na Targi, by udowodnić sobie, że wszyscy jasnowidze i radiesteci się mylą! Prawdziwy cel wizyty tej kobiety na Targach we Wrocławiu jest inny: chce się utwierdzić we własnym przekonaniu, że jej zaginiona przed paru laty córka żyje, wbrew opinii jasnowidzów i policji!
Zapis w Kronice Akashy informował także:  "Kuzyn tej nastolatki zwabił ją do stodoły swoich  rodziców i chciał ją przymusić do seksu, a gdy się broniła, zaczęła krzyczeć i chciała uciekać, udusił ją. Następnie ugotował ciało w parowniku i nakarmił nim świnie".  
Kobieta wyszła z Targów rozpromieniona, z uśmiechem na ustach, bo zdecydowana większość radiestetów i uzdrawiaczy nie zaliczyła jej testu.
Epilog: 10 lat po zaginięciu nastolatki nakręcono reportaż z poszukiwań i śledztwa w tej sprawie. Nie znaleziono ciała nastolatki, ani szczątków zawierających DNA, a jedynie włosy, których miejsce ukrycia wskazał sprawca.
Włosy w parowniku się nie rozgotowały, więc wyciągnął je, wyniósł w nocy w torbie i zakopał na polu. Sprawca przyznał się do zabójstwa, ale później odwołał zeznania, mimo to został skazany i odsiadywał wryrok.
Wbrew wynikom śledztwa policji i opiniom znanych jasnowidzów, którzy na miejscu bezskutecznie szukali ciała, matka zaginionej dziewczyny dalej rozpaczliwie wierzyła, że jej córka gdzieś żyje i kiedyś powróci do domu zdrowa i cała.
Podsumowując:  kobieta jeździła po kraju do jasnowidzów i radiestetów ze zdjęciem chłopca i "podpuszczała" ich, chcąc w ten sposób udowodnić sobie, że córka jednak żyje.

*******

Przypadek 10:  
Zadzwoniła była kursantka z Katowic z prośbą o znalezienie swojego siostrzeńca, który zaginął tydzień wcześniej. Tego dnia ukończył kurs zawodowy. Pożegnał się z kolegami po kilku flaszkach i zniknął bez wieści.  
Pytanie:  - Co się z nim stało, czy jest cały i zdrowy? Prowadzi firmę i zawsze był sumienny.
Odpowiedź: - Widzę go w mieście Łodzi. Znajdzie się za kilka dni cały i zdrowy na ciele, ale  z umysłem gorzej. Ma silną chorobę psychiczną.
Finał:  kilka dni później zadzwonił lekarz z Łodzi do żony zaginionego i poinformował, że w tamtejszym szpitalu, na Oddziale Psychiatrycznym jest jej mąż, że wkrótce można go będzie zabrać do domu, bo pacjent jest już w dobrym stanie i można go leczyć w przychodni.

*******

Przypadek 11:  
Zadzwoniła była kursantka z prośbą o poradę dla swojej 20-letniej córki, która od jakiegoś czasu miała problemy nerwicowe.   
Pytanie:  - Jak mogę pomóc mojej córce?
Odpowiedź: - Niech córka nauczy się treningu autogennego i pracuje nad sobą za pomocą psychoedukacji. Powinna też porozmawiać z psychologiem w swoim mieście. Na kursie widziałem u Ciebie wady genetyczne w DNA. Twoja córka też to ma! Wady genetyczne przekazała Ci Twoja matka, która pracowała przy ołowiu. Niech Twoja córka będzie rozsądna - zanim pomyśli o potomstwie, powinna zrobić dokładne badania genetyczne! Proszę tego nie ignorować!
Finał:  Córka kursantki zignorowała to zalecenie. Po 3-ch latach urodziło się kalekie dziecko z zespołem Downa. Znajoma wpadła w panikę i usilnie prosiła o pomoc i radę. Stwierdziłem, że to sprawa genetyczna i karmiczna i żaden uzdrawiacz dziecka cudownie nie uleczy. Mimo to zaczęła szukać pomocy u bioenergoterapeutów. Kilku z nich obiecywało złote góry, więc kobieta uchwyciła się tej nadziei. Ocknęła się, gdy wydała wszystkie oszczędności - kilkadziesiąt tysięcy zł.

*******

Przypadek 12:  
Znajomy zadzwonił w imieniu 25-letniego mężczyzny, któremu 2 lata temu zaginęła żona. Pojechała za chlebem do Włoch tylko na kilka miesięcy, ale wkrótce zamilkła. Pod opieką męża zostawiła roczne dziecko. Nikt ze znajomych nie znał miejsca pobytu.
Pytanie:  -  Czy stało się z nią coś złego? Może miała wypadek, może nie żyje? Przecież ta kobieta zostawiła w Polsce swoje roczne dziecko!
Odpowiedź: - Tragiczne jest już to, że kobieta wyjechała na obczyznę za chlebem, zostawiając roczne dziecko! To jest chore i ten kraj jest ciężko chory! To są bardzo częste przypadki! Polska, to kraj euro-sierot!  Tragiczne jest i to, że ani żona, ani mąż nie byli pijakami, narkomanami, a nie było ich stać na utrzymanie rodziny! Powiedz mu, że jego żona żyje, jest zdrowa, ale jest w kiepskiej kondycji psychicznej! Odezwie się za pół roku i wróci do niego i dziecka!
Dopisek:  kobieta przebywała w burdelu, była maltretowana, faszerowana prochami, ale tego już znajomy nie usłyszał, bo to dobiłoby psychicznie męża zaginionej.
Epilog:
 Po upływie pół roku kobieta zadzwoniła z Włoch do męża z płaczem. Mąż opłacił jej bilet i wkrótce przyjechała do Polski! Tłumaczyła, że nie miała pracy, ani pieniędzy na telefon, a co dopiero na bilet powrotny do kraju, i że mieszkała w przytułku u zakonnic.   

*******  
ZDROWIE  SZLACHETNE:

Pytanie:  - Co w mojej pracy powinienem zmienić?  - pyta uczestnik Warsztatów.   
Odpowiedź:   -  Twoja obecna praca blokuje Twoje czakramy. Jutro przerobimy ćwiczenia, które są na to radą. Twoja poprzednia praca była szkodliwa, pracowałeś wiele lat w silnym promieniowaniu elektromagnetycznym, przy zasilaniu elektroenergetycznym. Skutki tego widać w Twojej aurze i w ciele, mimo upływu lat. Masz np. problemy z lewym uchem środkowym. Dlaczego tak się dzieje, przeczytasz w podręczniku medycyny chińskiej. Ten problem ma 80% ludzi, którzy pracują w polach EM.  Poza tym co 3 miesiące zatyka Ci się lewe ucho, bo gromadzi się tam nadmiar woskowiny.  Zastosuj moją metodę oczyszczania ucha, żebyś nie musiał co parę miesięcy biegać do laryngologa, który wtłaczając Ci do ucha wodę wielką strzykawą pod ciśnieniem, dewastuje Ci słuch! Mam dla Ciebie zestaw do przepłukiwania ucha do samodzielnego stosowania. Radzę tylko to stosować i nie używać nigdy chemicznych środków do czyszczenia!   

*******

Pytanie:  -  Dlaczego od roku choruję na zapalenie zatok bocznych nosa i nie pomagają żadne antybiotyki? - pyta kursantka w Karpaczu.
Odpowiedź:   - To nie jest tylko zapalenie zatok, jak twierdził laryngolog! Widzę u Ciebie ropiejącego torbiela nad górną trójką. Laryngolog tego nie zobaczył, bo nie ma wybrzuszenia. Naciśnij tam palcem, a poczujesz ból!  Musisz to natychmiast leczyć, ale nie u laryngologa - jak sama widzisz, on Ci nie pomógł. To się leczy u stomatologa, ale nie w prywatnym gabinecie, bo byś zabuliła 6 tysięcy, zresztą żaden prywatny dentysta się tego nie podejmie, bo mu się nie chce - od razu wysyłają do kliniki. Spróbuj najpierw u stomatologa w przychodni, który ma dużo cierpliwości. Jeśli on uzna, że kuracja zachowawcza pomoże, to zaliczysz 6 wizyt i to Cię uleczy. Jeśli jednak dentysta stwierdzi, że zrobiła się przetoka do zatoki, to wyśle Cię od razu do kliniki stomatologicznej pod nóż.  Radzę nie zwlekać!   

*******

Pytanie:  - Dlaczego często choruję na grypę jelitową? Pytałam lekarza, ale on sam nie wie, czym jest ta choroba!
Odpowiedź:   - Lekarz Ci na to nie odpowie, bo jest nie doinformowany! Musiałabyś zapytać toksykologa lub obejrzeć film nakręcony przez BBC na temat skutków używania defoliantów przez Amerykanów w Wietnamie! Objawy zatrucia herbicydami są identyczne, jak "grypa jelitowa" i pojawiają się już po kilku godzinach od zatrucia! To kolejny argument, by zaopatrywać się w produkty rolnictwa ekologicznego, a najlepiej biodynamicznego, które jest najbardziej wartościowe!

*******

Kolega pracuje od kilkunastu lat jako chirurg w misji humanitarnej w Afryce, niosącej pomoc medyczną i żywnościową.  
Pytanie:
 - Nasza pomoc jest kroplą w morzu potrzeb! W większości krajów tempo przyrostu naturalnego ludności, pomimo klęski suszy jest zastraszające! Ciągle się zastanawiam, jak jeszcze można tym ludziom pomóc!  

Odpowiedź:   - Oprócz dotychczasowych działań powinniście pójść za przykładem angielskiej pomocy niesionej ludności w indyjskich prowincjach. Przyjeżdżają ekipy lekarzy do wiosek, rozstawiają namioty i prowadzą akcję sterylizacji mężczyzn. Do namiotów ustawiają się w kolejkach setki chętnych. Jedną osobę obsługują w około 15 minut. Dlaczego nie słychać jeszcze o takim zwyczaju w Afryce ogarniętej eksplozją demograficzną? Dużo zależy od Was lekarzy! Dlaczego nawet w Polszcze mężczyźni nie mogą zwyczajnie pójść sobie do lekarza i zrobić sterylizacji? Za komuny w Polszcze uchwalono ustawę zakazującą sterylizacji, bo trzeba było dużo mięsa armatniego, a później nie odwołano tej ustawy, bo nastało państwo religijne. Ten kraj jest chory, bo ogranicza ludziom wolności obywatelskie!  Jak jakiś facet się uprze i szuka lekarza, to znajduje oferty za 6 tysięcy zł za prosty zabieg trwający 15 minut i musi podpisać stos oświadczeń! :)

*******

Pytanie:  - Dlaczego mam problemy z zębami i muszę w wieku 30 lat nosić aparat na zębach?
Odpowiedź:   -  Przez kilka lat żarłeś chłopie "kwasy", co widać w AURZE!  Widać też u Ciebie i u Twojego kolegi deformacje twarzoczaszki!  Tobie i Twojemu kumplowi skurczyła się od tego dolna i górna szczęka!
Podsumowanie:  Ortodonci może zauważyli istnienie tej zależności, ale nie będą takich pacjentów łajać i przestrzegać, bo mają z tego niezłą kasę. Takich pożeraczy "kwasów" widać na ulicach wielu: twarzoczaszka nieproporcjonalnie wąska w stosunku do "dekla". Wyglądają przez to jak kosmici ! :)

*******   

Pytanie:  - Mam problem z pacjentami, którym nie chcą się goić rany, ani przyjmować przeszczepy, a słyszałem o Pana wynalazku i chciałbym go stosować!  - mówi pewien chirurg z Wrocławia.
Odpowiedź: - Urządzenie jest na zamówienie, kosztuje ok. 3000 zł. Sprzęt jest wielorazowego użytku i można go sterylizować gazem.  Jak znajdę fabrykę, to sprzedam licencję i w seryjnej produkcji będzie kosztować 1000 zł.

*******  

Pytanie:  - Przeczytałam, że ziele świetlika doskonale koi oczy, a przy tym działa antyalergicznie. Kupiłam w aptece, zrobiłam okłady, ale czułam podrażnienie oczu. Dlaczego, skoro koleżanka też kiedyś stosowała i działało dobrze?   
Odpowiedź:  - Nie wiesz o jednej rzeczy, którą wiedzą tylko zielarze. To ziele zachowuje właściwości antyalergiczne tylko do roku. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wiedzą ani zielarze, ani lekarze!  Odkryłem, że to ziele ma mikroigiełki, które wbijają się w oko i przez to je podrażniają! Zauważyłem je oglądając ziele przez silną lupę. Im starsze ziele, tym igiełki są twardsze i mocniej podrażniają! Torebki typu "fix" nie zatrzymują tych igiełek. Musisz przefiltrować odwar przez bibułę lub dwa papierowe filtry do kawy, wtedy będzie dobrze.  Na wycieczce będziemy zbierać to ziele i inne zioła na ekologicznych łąkach - zobaczysz, że świeże, ekologiczne zioła potrafią zdziałać cuda!

*******  

Pytanie:  - Czy można wyleczyć krwawiące hemoroidy?  Codziennie podczas oddawania stolca krew dosłownie tryska wszędzie! Zabieg w szpitalu nic nie pomógł. Leki, które biorę nie pomagają! Nie chce mi się przez to żyć! - żali się znajomy, lat 40.  
Odpowiedź:   - Tą chorobę trzeba leczyć całościowo! Przede wszystkim oczyścić i podleczyć wątrobę! Unikać pokarmów wzdymających oraz bananów i piwa - to zalecała już ayurweda. Zmniejszyć brzuch i ćwiczyć, ale przede wszystkim trzeba pracować nad mięśniami usytuowanymi wewnątrz brzucha, które podtrzymują jelita przed opadaniem, by żyły na dnie miednicy nie były ugniatane! Te ćwiczenia, to np. "martwy ciąg".  Gdy leki na krwawienie zawodzą, ratunkiem jest tylko nalewka z rdestu ostrogorzkiego i kolankowego!  Zapytaj znajomego lekarza, czy nie ma interakcji - zwykle takowych nie ma.  Te zioła czynią cuda - po kilku dniach przyjmowania po 5 ml dziennie, krwawienie znika!
Finał:  u znajomego po trzech dniach krwawienie ustało, a krwawił od kilku lat! Odzyskał radość!
O tym zielu czytaj na podstronie "ZIOŁA". Trzeba w tym przypadku mieć na uwadze, że te zioła pochodzą z dzikiej uprawy leśnej i są zbierane wg. kalendarza biodynamicznego i faz księżyca!

*******  

Pytanie:  - Czy ma Pan jakieś rady na zapalenie i zwyrodnienie stawów?   
Odpowiedź:   - Gdy oczyści i podleczy Pani wątrobę, dolegliwości się zmniejszą. Zalecam pić polskie zioła, ale świeże. Później łykać glukozaminę z chondroityną. W stawy wcierać preparat "bisholin", do nabycia w aptece. Koniecznie w żelu.   

*******   

Pytanie:  - Poradź mi, jak odzyskać rentę. Miałem 10 lat i mi zabrali ! (...) - żali się pewien znajomy.
Odpowiedź:  - Odwołuj się! Popełniłeś kilka błędów w rozmowie z orzecznikiem ZUS-u, zapomniałeś pokazać kluczowe zaświadczenie i zostałeś cudownie uzdrowiony! Tam mają prikaz, żeby odbierać jak najwięcej rent! Niedawno dużo mówiono o tym, że odebrano rentę człowiekowi, któremu przyszyto rękę i odesłano do pośredniaka! Tam kazano mu przyjąć pracę przy kopaniu rowów! Profesor z kliniki musiał apelować, by się nie wydurniali i nie przynosili wstydu nieznajomością medycyny!  - Hm, biedny to kraj! Kiedyś komuchy i faszisty dawali ludziom w "czapę" za nic i zakopywali za darmo.  Po roku 90-tym w kraju nastał ustrój "komuno-faszystyczny" z drapieżnym XIX-wiecznym kapitalizmem i "wybrańcy ludu" mówią inwalidom tak:  "Kup sobie łopatę, palnij się w łeb i zakop się sam, bo renty, zasiłku, pracy i tak nie dostaniesz"! :)  Trudno uwierzyć Polakowi, że są kraje, np. Szkocja, Australia, w których każdy inwalida, każdy chory psychicznie dostaje stałą rentę bez ceregieli, nawet alkoholicy i narkomani! Alkoholicy, jeśli nie chcą się leczyć, dostają codziennie od państwa flaszkę wódki za darmo w aptece i środki na utrzymanie, żeby w poszukiwaniu kawałka złomu nie rozwalali całych budowli, nie demontowali słupów pod wysokim napięciem, torów i mostów! :)  Nie spodziewaj się, że będzie lepiej!  Komuna wcale się nie skończyła! Żarłoczny polski komunistyczny motylek przepoczwarzył się w robala i wstąpił do europejskiego grona, równie żarłocznych robali. W ciągu paru dekad polski robal wyssał soki żywiciela, zagrabił majątek narodowy, zlikwidował rodzimą produkcję pod przykrywką gospodarki wolnorynkowej! Następnie z głodu i pazerności zaczął pożerać własny ogon, co dla robala (oraz Chińczyka) jest objawem doskonałości, ale dla Polaka jest szaleństwem! Miliony ludzi po 1990 roku musiały wyemigrować do obcych krajów w poszukiwaniu chleba, bo w Polsce musieliby głodować! To zbrodnia dokonana na narodzie polskim! Skoro tyle milionów uciekło, to reszcie trzeba podwyższyć wiek emerytalny! Najlepiej, gdyby wszyscy wyjechali za chlebem lub dobrobytem, a ostatni niech zgasi światło! :)  Idealnie by było, żeby Polacy wyjechali do Chin, tam gdzie wywieziono ich stanowiska pracy, bo w Anglii wcale nie jest różowo!  Pewien znajomy wyjechał tam całą rodziną (6 osób), zostawiając dom pod opieką stróża z psem. Po pół roku nie było ich stać na stróża, więc ten poszedł sobie, ale zostawił psa. Po paru miesiącach emigranci nie mieli nawet na utrzymanie tego psa, więc stróż zabrał psa. Wkrótce życzliwi sąsiedzi "zaopiekowali się" domem: wynieśli cały dobytek i powyrywali wszystkie okna, drzwi i podłogi, co dobitnie świadczy o podłej kondycji zdrowia psychicznego Polszczan!  :)

*******

Pytanie:  -  Czy urynoterapia jest dobra?  Właśnie rozpocząłem kurację.
Odpowiedź:   -  Hm! Tak do pół roku, to jeszcze ujdzie, ale u Ciebie trwa to znacznie dłużej, bo cały jesteś już uwędzony mocznikiem! Aurę bioplazmatyczną masz mocno pomarszczoną i jest w kolorze moczu. To ostatni moment, żebyś to zakończył, bo żadna kobieta nie da Ci buzi! :)

*******

Pytanie:  - Od roku cały czas bolą mnie plecy, w dzień i w nocy! Czy masz jakąś radę na moje bóle kręgosłupa? Byłam u lekarza specjalisty pół roku temu i zalecił mi wyrzucenie starego materaca i położenie nowego, cienkiego i twardego. Tak uczyniłam, ale jest jeszcze gorzej! - żali się znajoma podczas pobytu w Gdańsku.   
Odpowiedź:   - Kręgosłup masz jeszcze w dosyć dobrym stanie, można go wyleczyć. Masz wyjątkowo dużą lordozę i kifozę. Dziwi mnie, że lekarze w całym kraju mają tylko jedną radę dla wszystkich: spać na desce! Toż to metoda pokutująca w medycynie od średniowiecza! Nie ma profesora na Akademii Medycznej, który odważyłby się zerwać z tym dogmatem, który każe wszystkim bez wyjątku pacjentom spać na desce, zamiast każdego traktować jako odrębny przypadek!
Podsumowanie: Musiałem posłużyć się przykładem. Pojechaliśmy do domu tej kobiety. Jej tapczan wyglądał tak: na płycie pilśniowej materac grubości 3 cm. Kazałem jej się położyć i każdy mógł zobaczyć, że odcinek kręgosłupa powyżej bioder był wygięty w duży łuk. W tym miejscu plecy nie stykały się z podłożem, a to oznacza, że w tym miejscu mięśnie są w nocy stale napięte! W dzień były stale napięte i w nocy też. Nie miały szansy rozluźnić się i odpocząć w nocy. Taki stan jest przyczyną bólów mięśni i zwyrodnień stawów. Towarzyszą temu często bóle głowy i inne dolegliwości.
Rada jest taka: ten łuk kręgosłupa musi być w nocy stale podparty, więc trzeba dobrać odpowiedni materac, co wcale nie jest łatwe!
Pojechaliśmy do marketu i wybrałem materac odpowiednio gruby, gęsty i elastyczny, o grubości 15 cm.  Materac został dobrany do sztywnego podłoża z płyty pilśniowej. Kupiliśmy także podręcznik masażu. Mąż kobiety przyrzekł robić jej codziennie masaże.
Efekt:  Już pierwszej nocy kobieta poczuła ulgę i spała nie budząc się. Po 2 tygodniach bóle ustąpiły i więcej nie powróciły.
Rady: najgorsze są tapczany składane, a szczególnie wersalki składane wzdłuż. Trzeba je wyrzucić lub kłaść na nie specjalny gruby materac. Łóżko powinno być bez załomów! Odradzam stosowanie materaców sprężynowych i innych metalowych elementów, bo takie łóżko jest jedną wielką anteną zbierającą fale radiowe, telewizyjne, GSM, itd.  Powyższa historia dotyczyła roku 2002. Obecnie łatwo kupić dobry materac gąbkowy. Wystawczy kupić materac z pianki poliuretanowej o gęstości 25 kg/m3, grubości 10 lub
15 cm. Jeszcze lepszy będzie luksusowy materac "Gold F70" grubości 20 cm z pianki poliuretanowej, z warstwą pianki termoelastycznej i wkładkami regulującymi twardość.

*******

Pytanie:  - Dlaczego, mimo młodego wieku, cierpię na bóle kręgosłupa? Czuję, że kręgosłup mi "siada". Moi koledzy mają to samo! - pyta znajomy, który od kilku lat uprawia importowane z Brazylii sztuki walki.
Odpowiedź - Popełniacie kardynalny błąd, myśląc, że możecie bezkarnie godzinami robić takie wygibasy, jak Brazylijczycy! To nie ten klimat! Wiecie, że przez Brazylię przebiega równik? Żywność, do której macie w Polsce dostęp jest uboga i zatruta! Trucizny niszczą w organiźmie witaminy i minerały!    

*******        

Znajoma poprosiła o pomoc. Kilka miesięcy po powodzi w 1997 roku zachorowała na "różę". Cała twarz zrobiła się czerwona i była pokryta krostami. Leczyła się 3 lata w klinikach we Wrocławiu. W szpitalach spędziła łącznie ponad rok. Lekarze byli bezsilni. Na skutek przyjmowania silnych leków i eksperymentalnych terapii stała się prawie niewidoma. Miała tego dość i przestała przyjmować leki, by nie oślepnąć zupełnie. Po dwóch kolejnych latach bez leków, dalej nie było żadnej poprawy. Wtedy trafiła do mnie.  Proponowałem jej wcześniej pomoc, ale w medycynę niekonwencjonalną nie wierzyła.
Pytanie:  -  Czy znasz sposób na wyleczenie mojej twarzy?
Odpowiedź:   -  Nie znam, ale coś dla Ciebie wymyślę!  Zaczniemy od odtruwania organizmu za pomocą ziół.  Później opracuję dla Ciebie mieszankę ziół leczniczych. Do tej pory jesteś mocno zatruta dioksynami i innymi paskudztwami po tej powodzi. Gdy miasto było zalane toksycznymi odpadami nie chciałaś się ewakuować.  Ludzie, którzy przyjeżdżali, żeby popatrzyć na zalane miasto, po pół godzinie gapienia się, dostawali silnego ataku zapalenia spojówek i duszności. Ludzie, którzy chodzili po zalanym terenie mieli twarze całe zapuchnięte, czerwone. Zakłady chemiczne korzystając z okazji pozbywały się wtedy wszystkich zapasów toksycznych odpadów.
Efekty:  po dwóch tygodniach twarz zaczęła się rozjaśniać, a po sześciu tygodniach wyglądała już normalnie. Ta sama receptura pomogła kolejnym kilkunastu osobom z terenów powodziowych. Znacznie łatwiej pomagała osobom z miast, gdzie nie było powodzi, np. z Warszawy.  

*******  

Pytanie:  -  Czy możesz coś powiedzieć o moim zdrowiu? Właśnie robię sobie małą głodówkę leczniczą.
Odpowiedź:   -  O ho ho! Leczniczą?  Właśnie wykończyłeś sobie wątrobę! Mocno "jedzie" od Ciebie acetonem, a to oznacza, że wątroba Ci padła! Ta "mała" głodówka trwa już ze 30 dni, a Ty chcesz dociągnąć do czterdziestu, jak Jezus, prawda? Na drugi dzień człowiek oświadczył, że teraz zaostrza głodówkę i od dziś nie będzie przyjmował także płynów...  No cóż, każdy ma prawo do masochizmu.

*******  

Znajomy przyjechał z USA i prosi o poradę.
Pytanie: - Przywiozłem sobie z USA taką wanienkę, którą podłącza się do prądu, w której moczy się nogi. Kupiłem u producenta za duże pieniądze! Woda aż buzuje, a kolor zmienia się na brudno zielono-brązowy! Producent zaklinał się, że cała ta brudna piana, to w stu procentach zanieczyszczenia wyciągnięte z organizmu! Napisane to jest też w instrukcji! Tylko dlaczego u mnie i znajomych nie widać żadnych efektów leczniczych?
Odpowiedź: - Nadzialeś się na typowy przejaw amerykańskiego oszołomstwa! Amerykanie potrafią sprzedać różne cudeńka, obiecując cuda-niewidy! W tej brudnej, spienionej wodzie jest mniej, niż jedna miliardowa część zanieczyszczeń wyciągniętych z organizmu!
Miałem parę takich amerykańskich wanienek i efekty były mizerne lub żadne! Myślałeś, że za parę tysiaków wyrzucisz z siebie wszystkieiczne toksyczne odpady, które łykałeś przez całe życie?! :)  Kup sobie za dwadzieścia zeteł plastry Kinoki przyklejane do stóp, to może zauważysz jakieś efekty oczyszczania!

Podsumowanie:  Bawi mnie, gdy od czasu do czasu znajomi pokazują mi prospekty amerykańskich wanienek lub jakichś uzdrawiających krążków przysłanych przez kosmitów, z których wylatuje cudowna energia, albo wymachują z przejęciem trzymanymi w ręku plastikowymi plytkami i zaklinają się, że te płytki wychwytują tyle tahionów, co cały 500-kilometrowy akcelerator pod Genewą! :)

KONSTRUKCJE WŁASNE: 10 lat temu skonstruowałem własny rodzaj wanienki, w której zastosowałem modulowane częstotliwościowo prądy galwaniczne i prądy Bernarda. Zacząłem uzyskiwać u znajomych dobre efekty terapeutyczne, szczególnie w postaci usuwania problemu zimnych rąk i nóg. Takie efekty występują po kilku - kilkunastu zabiegach, choć niestety nie u wszystkich - od 10 lat wypożyczam za darmo własnej konstrukcji wanienki znajomym. Zabiegi kąpieli solankowo-galwanicznych stóp i dłoni, podnoszą odporność organizmu, polepszają  krążenie energii Qi w organiźmie, usuwają problem zimnych rąk i nóg. Ciepłe ręce i stopy, to dla bioenergoterapeutów sprawa honoru, wyznacznik posiadania dobrej energetyki i skutecznego przekazywania bioenergii. Żaden ze znajomych bioenergoterapeutów, którzy wcześniej mieli problem zimnych rąk i stóp, nie zawiódł się - po zastosowaniu zaleconych przeze mnie zabiegów i ćwiczeń, mają teraz ręce, które leczą i "parzą"!  

*******  

O radę zdrowotną podczas wycieczki poprosił człowiek (40 l), zainteresowany medycyną naturalną. Był zdziwiony, gdy usłyszał, że ma w jelitach "gości".
Pytanie: - Po czym Pan to rozpoznaje? Rok temu robiłem badanie i nic nie wykazało!
Odpowiedź: - Tajemnica zawodowa! :)  Nie wierzy Pan?  Przecież ma Pan zwyczaj jedzenia nie mytych owoców brudnymi rękami! Owoce myje się nie tylko ze względu na kurz i bakterie, ale głównie na jaja pasożytów! Nawet oblizywał Pan palce po ciastkach! Po powrocie do domu proszę zajrzeć w łazience do swojego kubka ze szczoteczką, to Pana oświeci!  Niech Pan zrobi szczegółowe badania w specjalistycznym laboratorium (80 zł), wtedy pozna Pan prawdę! Później leczyć się, porządnie wyleczyć!
Wnioski:  Jegomość znalazł w kubku, na dnie żywego, centymetrowego, białego robala! Badanie kału w specjalistycznym laboratorium wykazało kilka rodzajów pasożytów! Sorki Czytelniczko/u, jeśli teraz jesz kanapkę! :)   A Ty masz czysto w kubku?  Hę?!!

*******  

O poradę poprosiła znajoma lekarka, której córka choruje od kilku lat na padaczkę.
Pytanie: - Czy znasz jakieś lekarstwo na trwałe uleczenie padaczki?
Odpowiedź: - Poproś kogoś jadącego do Indii, by zgłosił się tam do dobrego lekarza ajurwedyjskiego po świeże, nie przetworzone zioła. Tam coś takiego jest uleczalne. Oprócz tego wczytaj się w książkę Huldy Clark "Kuracja życia". Autorka radzi m.in., by trzymać zwierzęta na zewnątrz domu ze względu na pasożyty. Moim zdaniem szkodliwa jest również mikroskopijna fauna, która mieszka sobie w futerku. Weź silną lupę (10 x), rozchyl białą sierść kota, a ujrzysz setki robaczków na 1 cm kwadratowy, mniejszych 10x lub 50x od zwykłej pchły!  Te robaczki, jak zwał, tak zwał, można by nazwać "lupijnymi", w odróżnieniu od tych "mikroskopowych", oglądanych pod mikroskopem, zwanych "molikami", które żerują w kanalikach wydrążonych w skórze człeka lub zwierzęcia! A fuj! Od samej tej wyliczanki wszystko zaczyna swędzieć, ale... świadomość ulecza ciało, umysł i duszę! :)
Wnioski: Jak każdy posiadacz psów i kotów twierdziła, że jej zwierzęta są czyste, bo w sierści nic nie widać. Z wielkim niedowierzaniem przyjęła informację o lupie, że są takie drobne pchełki i robaczki widoczne tylko przez lupę, które gołym okiem przypominają kurz. Kiepsko to świadczy o poziomie doinformowania medyków!
Jak się patrzy przez lupę, to wszystko tam się rysza! Można to zobaczyć tylko w słońcu, w silnym świetle.  U burego kota i psa nic nie zobaczysz, bo obraz się zlewa.
Teraz nie dziwię się pracownikom restauracji, którzy często twierdzą, że rąk nie myją, bo bakterii nie ma, przecież ich nie widać!
Sugestie: Gdyby nie odkrycie archeologiczne dokonane w XIX wieku we Włoszech, nie wiadomo, jak by wyglądała dzisiejsza chirurgia i medycyna. Odkopano doskonale zachowany, starożytny zestaw narzędzi chirurgicznych, których także współczesne narzędzia są wierną kopią. Dokonano dzięki temu przeskoku z medycyny średniowiecznej w XXI wiek! Zyskujemy coraz więcej informacji o zdobyczach technicznych cywilizacji zamieszkujących Ziemię przed tysiącami i setkami tysięcy lat. Medycyna była wtedy znacznie bardziej rozwinięta, niż obecnie. W odkopanym przez archeologów mieście sprzed wielu tysięcy lat, w każdym domu była kanalizacja, bieżąca woda, toalety i centralne ogrzewanie, używano miedzianych i kamionkowych rur. Takie udogodnienia pojawiły się w nowożytnej Europie dopiero w XIX i XX-wieku. Warto sięgać do mądrości starożytnych cywilizacji, które przetrwały np. w Indiach.

*******
ZI(E)MNA  WOJNA:  

Pytanie:  -  Czy to prawda, że wielokrotnie świat był na krawędzi atomowej katastrofy w czasie trwania zimnej wojny? - pytają znajomi.

Odpowiedź:  -  Niestety tak! Dużo było ostatnio słychać o przypadku, który zdarzył się w ZSRR w latach 60-tych!  W atomowej bazie położonej na Syberii, na radarach pojawiły się odczyty, które wskazywały, że Amerikancy wystrzelili wszystkie swoje atomnyje głowice! Dowództwo w Maskwie wydało prikaz: odpalić wszystkie posiadane atomnyje rakiety! Zgroza! Dyżur jako dowódca bazy pełnił pałkownik Pietrow. Wbrew rozkazom postanowił zaczekać kilka godzin do świtu! Wtedy okazało się, że sygnał radarowy pochodził z odbicia od chmur!  Pałkownik Pietrow dostał po prostu pietra i to uratowało świat! Gdyby dyżur pełnił pałkownik Zamordujew lub Odwetow, świat byłby usmażony w atomowej hekatombie! Grozy dodaje ironiczny fakt, że pałkownik Pietrow nie otrzymał za to żadnej pochwały! Przeciwnie: został zdegradowany i zwolniony ze służby, dostał wilczy bilet i nie mógł znaleźć pracy nawet jako stróż!


JEST OCZYWISTE, że cała ta zimna wojna była wielką mistyfikacją! To był spisek imperialistyczno-komuniszczyczny, który miał na celu zamulenie świadomości ludów i utrzymywanie ludów w ciemnocie i posłuszeństwie za pomocą psychozy strachu! Gdyby nie ta zasłona dymna, nie mogliby przeprowadzać setek wybuchów termojądrowych, skażających Ziemię i naruszających skorupę ziemską, by celowo doprowadzić do osłabienia pola magnetycznego Ziemi, chroniącego planetę przed bombardowaniem Ziemi przez promieniowanie korpuskularne nadaktywnego obecnie słońca! Od kilkudziesięciu lat w płaszczu ochronnym Ziemi (Pole Van Allena) istnieją potężne wyrwy, które powstały na skutek podziemnych eksplozji termojądrowych!
Fakt istnienia tych wyrw jest ukrywany przed opinią publiczną, jak i to, że wyrwy są skutkiem setek potężnych eksplozji przeprowadzanych właśne w tym celu!  O to właśnie chodziło: by niszczyć i osłabić Ziemię i przygotować kolejny etap imperialistyczno-demonicznego, nowego porządku świata! Od kilkunastu lat przez wyrwy w płaszczu ochronnym wnika znacznie więcej promieniowania korpuskularnego. Słońce bombarduje Ziemię mocniej, bo jest w fazie nadaktywności 8-tysięcznej. Gofizycy oficjalnie ogłaszają, że Ziemia weszła w szczyt nadaktyności 8-tysięcznej, której kulminacja przypadnie w połowie kwietnia 2013.  Niektórzy geofizycy, np. Patrick Geryl, głoszą, że jesteśmy w szczycie 12-tysięcznej nadaktyności słonecznej.
Jeśli umiesz kojarzyć fakty, zauważysz zbieżność dat wielkich powodzi z faktem występowania dużych plam słonecznych! Obecnie na bieżąco możesz śledzić aktywność słoneczną i przeglądać mapy archiwalne na stronach Instytutów Geofizycznych.
Powódź stulecia: w maju 1997 pojawiły się silne plamy słoneczne. Plamy trwają średno 2 - 3 miesiące. W lipcu przyszła powódź: 1 i 2 fala. Trzecią falę wiatry pognały nad Węgry i tam wystąpiła wielka powodź!
Podpowiedź: promieniowanie korpuskularne przeniknęło przez wyrwę w magnetosferze i nagrzało wody na południowym Atlantyku. Masy pary wodnej (chmury) zostały zepchnięte nad Polskę i wystąpiła powódź stulecia. Gdyby trzeciej masy pary wodnej nie zwiało w bok, powodź w Polsce byłaby znacznie, znacznie tragiczniejsza! Podobny mechanizm tworzenia się powodzi występował w następnych latach! Czy już kojarzycie ten prosty mechanizm kataklizmów powodziowych z pojawianiem się silnych plam słonecznych, czy trzeba Wam będzie przedstawić obrazki?!  Jeśli to rozumiecie, możemy przejść do omówienia mechanizmów powstawania trzęsień ziemi, tsunami, wybuchów wulkanów, huraganów, itd!  Za pomocą kataklizmów jest realizowany kolejny etap wprowadzania nowego demonicznego porządku świata! Przedostatni etap - niszczycieski i grabieżczy komunizm już zaliczyliśmy. Teraz przerabiamy imperializm i następne etapy. Ostatni będzie etap globalnej rob(all)o-hegemonii i czipowana, ale to już odrębny temat do nowego działu.


Życzenie:  Niech wszystkie dusze rozpoznają swoje boskie pochodzenie i powrócą do Absolutu!

 


  
********
Drodzy Czytelnicy!
Poradnictwo związane z problemami osobistymi, nieznanymi zjawiskami i zdrowiem jest możliwe wyłącznie podczas Wycieczek i Warsztatów!
Ten wymóg jest podyktowany brakiem możliwości przyjmowania co miesiąc setek tasiemcowych maili i telefonów od osób szukających porad!
  

*****

www.uzdrowiciel.co
Prawa autorskie zastrzeżone!

Zabrania się kopiowania i powielania
części lub całości tekstów
bez pisemnej zgody autorów!
All rights reserved!


Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego